Opublikowano Dodaj komentarz

Report from Pre(Post)Release by Dude

Dziewiąty marca, sobota, Warszawa, Piw Paw Foksal 16, roku pańskiego 2019.

Jest deszczowo, ponuro i dość chłodno. Większość ludzi raczej wolałaby zostać w domu… Tymczasem kilkunastu Przedwiecznych postanawia opuścić swoje leża, przerwać zbyt długi sen i po raz kolejny, po latach, zmierzyć się w wiecznym konflikcie. Tak oto w stolicy po długiej przerwie odbywa się pierwszy, reaktywacyjny turniej Vampire: The Eternal Struggle. Okazja nie byle jaka, bo gra właśnie wróciła na rynek, a uczestnicy grali starterami z najnowszego dodatku Black Chantry.

Turniej ten był swojego rodzaju testem – czy w Warszawie jakieś wampiry jeszcze „żyją”? Okazało się, że i owszem, nie dość że żyją, to mają się całkiem dobrze. Odwiedzili nas też goście z Podlasia. Niestety w ostatnim momencie choroba zmogła ekipę z Lublina. Finalnie, aby dochować umówionych formalności, dwóch graczy zdecydowało się nie uczestniczyć w turnieju, więc ostateczna liczba zawodników wyniosła 12 osób.

Formuła turnieju to rozgrywka nowymi taliami „preconstructed”. Rozegrano trzy rundy, a następnie grę finałową. Przy każdym stole grało czterech reprezentantów każdego z klanów dostępnych w starterach – Lasombra, Tzimisce, Toreador antitribu oraz Tremere antitribu. Po krótkim i emocjonującym finale zwycięzcą został Sbodek, reprezentujący klan Toreadorów antitribu. A jak to było w szczegółach?

Największym zaskoczeniem jest zapewne fakt, że Bodek wygrał talią zdecydowanie najsłabszą ze wszystkich dostępnych. W rozgrywkach eliminacyjnych był jedyną osobą, która zdobyła tą talią punkty (nie licząc pół punktu Bartka uzyskanego za dotrwanie do końca limitu czasowego gry), a trzecią grę zdołał nawet dość pewnie wygrać. Dzięki temu uzyskał trzecie miejsce przed finałem (razem z Kacprem, Tremere antitribu). Niemniej jednak z całą pewnością nie był faworytem w finale i mało kto spodziewał się takiego obrotu wydarzeń.

Do finału wchodził jeden reprezentant każdego z czterech klanów. Prezentowała się ona następująco:

Radek – Lasombra – 2GW 7VP

Jaskier – Tzimisce – 1GW 6VP

Sbodek – Toreador antitribu 1GW 4VP

Kacper – Tremere antitribu 1GW 4VP

Jako że Sbodek i Kacper mieli tą samą ilość punktów, o kolejności zadecydował rzut kostką. Pierwsi w finale zasiedli Tremerzy antitribu pilotowani przez Kacpra. Sbodek zdecydował się zostać predatorem Kacpra, ale za chwilę Jaskier postanowił usiąść między nimi (być może była to chęć rewanżu za ich poprzednią rozgrywkę, w której Jaskier poległ pod naporem armii Nephandusów). W końcu Radek, mając najwięcej punktów z gier eliminacyjnych i wybierając miejsce jako ostatni, postanowił usiąść pomiędzy Kacprem i Sbodkiem. Jak sam przyznał, był to wybór błędny, ale nie wyprzedzajmy wydarzeń.

Finał zaczął się wyjątkowo fartownie dla Radka, który w pierwszej turze zagrał Zillah’s Valley i bardzo szybko wystawił pierwszego wampira, w dodatku była to Carolina Velez, której zdolność (odporność na obrażenia zadawane przez sojuszników) skutecznie osłabiła strategię Kacpra. Ten, widząc co się święci, zdecydował się na agresywny atak, praktycznie co turę zadając obrażenia, a jednocześnie broniąc się przed ostrzącym sobie zęby Jaskrem. W efekcie, mimo początkowej presji, Sbodek nie znalazł się w przewidywanych kłopotach, spokojnie budując swoją armię. Radek próbował dogadywać się z Jaskrem, zmniejszając agresję na Sbodka (w całej grze w jego preya poszedł bleed za 4 i dwie akcie polityczne) i zadając razy Kacprowi. Wymiana ciosów trwała dobre pół godziny, a Kacper znalazł się w bardzo niefortunnej sytuacji. Ostateczną linię jego obrony złamał…Sbodek, kradnąc Nephandusa (pierwszy Entrancement został zablokowany, ale na drugiego w tej samej turze już nie było rady) z twierdzeniem „bo tobie i tak się już nie przyda”. W efekcie Kacper odpadł, dając Jaskrowi punkt i bardzo mocną pozycję na stole, popartą zagranym za chwilę Smiling Jackiem. Wyglądało na to, że zwycięstwo Jaskra jest oczywiste – osłabiona Lasombra mogła się już właściwie tylko bronić, a trzy żetony na Smiling Jacku w połączeniu z wampirami Radka praktycznie pozbawionymi krwi oznaczało tylko kłopoty. Lasombra podjęła ostatnią, heroiczną próbę spalenia Smiling Jacka, jednak Jaskier zablokował wszystkie próby. Okazało się jednocześnie, że był to jego największy błąd – ilość zasobów zużytych na obronę tej karty skutecznie otworzyła Sbodkowi drogę do masowego bleeda z wykorzystaniem Palla Grande i szybkiego zwycięstwa w finale. Gratulacje dla zwycięzcy!

Łączna punktacja (per klan, nie licząc finału):

Tzimisce – 10 (w tym Jaskier 1GW 6VP i Kuba 1GW 4VP)

Tremere antitribu – 9,5 (1GW 4VP Kacper, 1GW 3VP Panda i 2,5 VP Toy)

Lasombra – 8 (2GW 7VP Radek i 1VP Kazpex)

Toreador antitribu – 4,5 (1GW 4VP Sbodek i 0,5VP Bartek).

Tak było, a kto nie przyjechał – niech żałuje. Albo lepiej, niech przyjedzie na następny turniej w Warszawie, który z całą pewnością się wydarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *